Może już się po prostu znudziłem?A może gdy autorzy tworzą czternastą powieść z cyklu, to przychodzą im do głowy coraz bardziej kulawe pomysły? Ta książka nie podobała mi się i dłużyła. Nie rażą mnie dziwności, zawiłości – do tych przywykłem w całej serii. Może ta niemoc, w jaką popadł Pendergast, tak mnie zniesmaczyła? A może ten genderowy przechył, który sprawił, że najsprawniejszego i najinteligentniejszego faceta, jakiego stworzyła literatura, muszą ratować z opresji kobiety? Jeśli więc chcecie poczytać niebanalne sensacyjno-kryminalne powieści o niezwykłym, inteligentnym i nad wyraz ekscentrycznym agencie Pendergaście, to poczytajcie wcześniejsze trzynaście tomów. Po „Błękitny labirynt” sięgniecie siłą rozpędu, z ciekawości i żeby dowiedzieć się, skąd agent ma tyle pieniędzy.