To mocno obłędna historia. Jej głównym bohaterem jest Mario Ybl (występował już w trzech kryminałach tej autorki), wybitny antropolog, a równocześnie skrajny introwertyk i, co tu dużo ukrywać, pijak. Tym razem ma być ekspertem na wykopaliskach nie w dalekiej Grecji, ale w podwarszawskim miasteczku, z którego się wywodzi. Tu też ma się oddać w ręce lekarza psychiatry, by na zawsze pozbyć się lęku przed ciemnością. Mario Ybl jest postacią nietuzinkową, małomówną do bólu, który, gdy tylko otwiera usta, mówi to właśnie, czego powiedzieć nie należało. Tę osobistość powinny poznać wszystkie kobiety, by zrozumieć, jak funkcjonuje mózg mężczyzn, a w każdym razie dużej ich części. Aż się dziwię, że autorką jest kobieta. Za scenę wizyty Mario u mamusi, akcję z publicznym wykładem oraz za serię wizyt u psychiatry należą się pani Guzowskiej duże brawa – ubawiłem się jak nigdy.
Aaaa, zapomniałbym dodać, że to kryminał i to całkiem niezły. Archeolodzy badają pochówki antywampiryczne i ktoś kradnie im kości. Równocześnie ginie miejscowy dziwak i lump. Autorka wprowadza galerię ciekawych postaci, z których każda na swój sposób jest podejrzana, dlatego naprawdę trudno dotrzeć do prawdziwego zbrodniarza. Samo dochodzenie do prawdy odbywa się niejako mimochodem, między męczącą i aktywnie zabiegającą o utrzymanie związku narzeczoną Maria („ona nie jest moją narzeczoną”), uzdrawiającymi seansami, pijackimi transami i strachem przed ciemnością.
Marta Guzowska – Czarne światło
Subscribe
0 komentarzy
Oldest