Kiedy czytałem ten udany kryminał, miałem do jego treści tylko jedno zastrzeżenie, a mianowicie, że to chyba nie jest możliwe, by stworzyć taki rodzaj narkotyku, który sprawi, że ludzie sami będą mordować siebie i bliskich, w dodatku powodowani uczuciem miłości. Zanim jednak siadłem do napisania recenzji, na jednym z popularnych portali przeczytałem, że karetka pogotowia przyjechała do młodego człowieka, który siedział radośnie śpiewając, a wcześniej wydłubał sobie oczy, odciął małżowiny uszne i pokiereszował nos. Zwracam więc honor autorom „Bambiego” prosto do kieszeni – w dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe i nie zabraknie ludzi, którzy takie świństwo wyprodukują, sprzedadzą, kupią i zażyją.
A teraz co do samej książki – to trzecia pozycja z serii o policjancie Zacku Herrym i jego walce nie tylko z przestępcami, ale też samym sobą i niewyjaśnioną przeszłością. Tym razem musi odkryć, kto dystrybuuje i produkuje zabójcze tabletki. A tam, gdzie w grę wchodzą narkotyki, tam Zack nie może być spokojny, ani o siebie, ani o przyjaciela, który jest ich dealerem.
Wydaje mi się, że duet pisarski Kallentoft&Lutteman wyraźnie się rozkręca i z przyjemnością czytałem ten odcinek przygód Zacka, a nawet jestem skłonny przyznać, że dość niecierpliwie będę czekał na kolejny.
Mons Kallentoft & Marcus Lutteman – Bambi
Subscribe
0 komentarzy
Oldest