Pewne dokumenty mają klauzulę tajności aż przez 50 lat. Tak jest z archiwami dotyczącymi nagród Nobla. Właśnie odtajniono materiały związane z przyznaniem tej nagrody w 1969 roku i okazało się, że wśród zgłoszonych do jej otrzymania literatów, a konkretnie dramatopisarzy byli: Irlandczyk Samuel Beckett, Rumun Eugene Ionesco oraz Francuz Jean Genet i… nasz rodak Witold Gombrowicz. W tym samym roku zgłoszono także do tej nagrody Jarosława Iwaszkiewicza i Jerzego Andrzejewskiego.
Zgłaszającym Gombrowicza do nagrody był znawca Szekspira, wówczas profesor literatury na Uniwersytecie w Yale Jan Kott, który zanim wybrał Zachód, był w Polsce wściekłym marksistą, ojcem założycielem socrealizmu w sztuce, osobistym wrogiem postaci takich jak Sienkiewicz, Conrad, Wyspiański.
Członkowie Szwedzkiej Akademii wcale nie byli jednomyślni w tym, by przyznać Nobla Beckettowi. Uznawali jego twórczość za depresyjną. Gombrowicz zaś zmarł w lipcu tamtego roku i tym samym przekreślił swoje szanse na Nobla.
Warto też wspomnieć, że twórczość Gombrowicza była realnie na Zachodzie znana, jego „Kosmos”, „Transatlantyk” czy „Pornografia” były tłumaczone w latach 60. na wiele języków, a jego sztuki wystawiano w europejskich teatrach.
Już w 1966 roku został po raz pierwszy nominowany do literackiej Nagrody Nobla. W 1968 roku ponownie otrzymał nominację w dziedzinie literatury, jednak przegrał głosowanie ze swoim rywalem (Japończykiem Yasunarim Kawabatą) jednym głosem. Według słów Rity Gombrowicz, gdyby nie jego śmierć, jej mąż otrzymałby nagrodę Nobla w 1969, co potwierdziły sprawozdania z posiedzenia Komitetu Noblowskiego z 18 września 1969 r., na którym jego kandydatura została pominięta przy tworzeniu tzw. krótkiej listy z powodu śmierci.