To najbardziej porąbana historia, jaką ostatnio czytałem. Przepraszam ze ten kolokwializm, ale to określenie pasuje idealnie. Jacek Galiński zadziwia zupełnym nonkonformizmem myślenia oraz olbrzymią empatią.
Bohaterami jego powieści są On i Ona. Nie mam pojęcia, jak mają na imię ani pewności, czy autor jakoś ich nazwał. Jeśli nawet, nie zwróciłem na to uwagi, bo pędziłem przez stronice, by poznać finał. On pragnie miłości, Ona również. Nic w tym dziwnego, na tej konstrukcji opiera się wiele romansów, ale tu nie mamy do czynienia ze sztampą. Jemu zawsze wszystko idzie pod górkę, ale ma dość niepowodzeń i postanawia o siebie zadbać, by zdobyć dziewczynę. Zdobywa Ją. Ona zaś to wieczna ofiara losu, a przede wszystkim facetów. Mamy możliwość poznać katalog jej błędów życiowych. Kiedy wreszcie On Ją zdobywa, Ona postanawia odmienić swój los. Ma dość niepowodzeń i bycia ofiarą. Za wszelką cenę. Co z tego wyniknie? Zaskoczenie to niedopowiedzenie roku.
To bardzo oszczędnymi środkami, wciągająco opowiedziana historia o tym, jak wielką szkodę może zrobić jeden człowiek drugiemu. Pod pozorami humoru kryje się dramat. Bardzo się cieszę, że ten antyromans powstał. I bardzo się cieszę, że Jacek Galiński znalazł swoją znakomitą ścieżkę po Zofii Wiłkońskiej w kategorii 18+.