Zbuntowany, z papierosem w zębach i rzadko trzeźwy, Marek Hłasko był prawdopodobnie najzdolniejszym pisarzem swego pokolenia. 14 stycznia obchodzimy 90 rocznicę jego urodzin.
Zbigniew Cybulski miał zwyczaj mawiać, cytując Nietzschego, że „wybrańcy bogów umierają młodo”. Hłasko, urodzony 14 stycznia 1934 roku w Warszawie, zmarł w wieku 35 lat. Od chwili, gdy w 1956 roku ukazał się jego „Pierwszy krok w chmurach”, towarzyszyła mu aura cudownego dziecka, mimo że jego dzieciństwo nie było szczególnie cudowne.
Dzieciństwo pod górkę
Jeszcze przed wojną jego rodzice rozwiedli się i Marek został z matką. W czasie wojny mieszkali Warszawie, także w trakcie powstania. Gdy walki ucichły, wyjechali ze stolicy i zmieniali często miejsce zamieszkania: Częstochowa, Chorzów, Białystok i Wrocław pojawiły się w ich itinerarium. We Wrocławiu w czerwcu 1948 roku ukończył szkołę podstawową (zwaną wówczas powszechną), od września do listopada 1948 roku uczył się w Liceum Administracyjno-Handlowym Izby Przemysłowo-Handlowej, od marca do czerwca 1949 roku w Szkole Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Legnicy, gdzie mieszkał w internacie, a od września w warszawskim Państwowym Liceum Techniki Teatralnej.
W sierpniu 1948 roku otrzymał posadę gońca przy Światowym Kongresie Intelektualistów w Obronie Pokoju, który odbywał się we Wrocławiu. Na przełomie 1949 i stycznia 1950 roku został usunięty ze szkoły za „notoryczne lekceważenie przepisów szkolnych, wykroczenia natury karnej oraz za wywieranie demoralizującego wpływu na kolegów”.
Raz w życiu pomyliły mi się kroki i od tego czasu chodzę krzywo.
Następny do raju
Szofer
Zgodnie z prawem, skoro się nie uczył, musiał pójść do pracy. Matka pomogła mu znaleźć pracę w stoczni rzecznej we Wrocławiu, a w wolnym czasie chodził na kurs prawa jazdy. Kiedy tylko zdał egzamin, zaczął pracować jako kierowca ciężarówki. 28 września 1950 roku został skazany na dwa miesiące pracy z potrąceniem 10% zarobków za naruszenie artykułu o zabezpieczeniu socjalistycznej dyscypliny pracy.
Po odpracowaniu wyroku zmienił pracodawcę na Bazę Transportową w Bystrzycy Kłodzkiej i tak wkroczył w świat, który stał się inspiracją do powstania powieści „Następny do raju”. Była to pierwsza pierwsza ukończona powieść Marka Hłaski z roku 1957. Pod pierwotnym tytułem „Głupcy wierzą w poranek” ukazywała się w odcinkach od stycznia 1957 roku w tygodniku „Panorama”. Jej pierwsze wydanie książkowe pochodzi z 1958 roku i w tym samym roku została sfilmowana przez Czesława Petelickiego jako „Baza ludzi umarłych”. Książkę tę nazywano polskim westernem. To jednak dopiero było przed nim.
Nie chcę już więcej kochać, cierpieć, czekać ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie.
Ósmy dzień tygodnia
Debiut prasowy
Wróćmy jednak do losów Marka Hłaski i czasu debiutu. W styczniu 1951 roku wraz z matką i ojczymem przeprowadził się do Warszawy, gdzie pracował jako kierowca. Do 1953 roku czterokrotnie zmieniał pracę. Wydaje się, że żadne miejsce go nie satysfakcjonowało, a czas po pracy zajmowało mu pisanie. Debiutanckie opowiadanie „Baza Sokołowska” sam autor datuje na rok 1951. W czasie zatrudnienia w Metrobudowie został korespondentem terenowym „Trybuny Ludu”. Pod koniec 1952 roku zdecydował się przedstawić fragmenty swojej powieści Bohdanowi Czeszce, kilkanaście lat starszemu pisarzowi, któremu polityczne zaangażowanie pomagało w literackiej karierze. Czeszko nie był najlepszego zdania o juveniliach Hłaski, ale dostrzegł talent. Hłasko nawiązał kontakt ze Związkiem Literatów Polskich i działającym w tej organizacji Igorem Newerlym, pełniącym rolę opiekuna młodych.
W 1953 roku obiecano mu stypendium Związku Literatów Polskich, a opowiadanie o szoferach – nad którym już pracował – zostało z góry zakupione i opłacone przez gazetę „Sztandar Młodych”. Hłasko ostatecznie porzucił pracę kierowcy i wyjechał do Wrocławia, gdzie pożyczył maszynę do pisania i rozpoczął pracę nad debiutem. Za radą Czeszki z własnych szkiców powieści stworzył krótsze opowiadania. Tak powstały „Baza Sokołowska” i „Sonata marymoncka”. „Sonatę” wydano już po śmierci pisarza, ale „Baza Sokołowska” poszła w 1954 roku w „Sztandarze Młodych”.
Po debiucie przyszły kolejne opowiadania: „Złota jesień”, „Szkoła” i „Noc nad piękną rzeką”. We wrześniu tego 1954 roku zadebiutował w tygodniku „Po prostu” jako felietonista, a rok później dostał tam etat. Za „Robotników” został uhonorowany Nagrodą Pracy w konkursie literackim na V Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów o Pokój i Przyjaźń. Szybki sukces umożliwił mu odroczenie obowiązkowej wtedy służby wojskowej. Redaktor naczelny „Po prostu” wystąpił ze stosownym wnioskiem, argumentując „pilnymi pracami publicystycznymi i literackimi” młodego twórcy. W 1956 roku otrzymał mieszkanie na warszawskiej Ochocie, a konkretnie w kamienicy przy ul. Częstochowskiej 16/18 m. 13.
Debiut książkowy
Książkowym debiutem Hłaski był zbiór opowiadań „Pierwszy krok w chmurach”, wydany przez Czytelnika w maju 1956 roku. Książka została pozytywnie oceniona. Recenzje i przemyślenia napisało wówczas wielu krytyków i pisarzy, m.in. Andrzej Kijowski, Henryk Krzeczkowski czy Gustaw Herling-Grudziński. Nakład 10 tys. egzemplarzy został wyprzedany, a książka została dwukrotnie dodrukowana. W tym samym roku z pisarzem skontaktował się mieszkający we Francji Jerzy Giedroyc, redaktor naczelny paryskiej „Kultury”, który poprosił go o nadesłanie opowiadania do druku.
W „Sztandarze Młodych” ukazały się fragmenty powieści „Wilk”. Na pełne wydanie powieść ta musiała czekać do 2015 roku i gdyby nie dociekliwość pewnego badacza, być może nigdy by jej nie odnaleziono. Jednak to zupełnie inna historia.
W 1957 roku Hłasko wyjechał do Kazimierza nad Wisłą, gdzie pracował nad „Cmentarzami”. Odwiedziła go tam Agnieszka Osiecka, co zakończyło się romansem i wieloletnią przyjaźnią. Katowicka „Panorama” opublikowała w odcinkach „Głupcy wierzą w poranek”.
Ekranizacje i „półkownik”
W latach 1957–1958 powstały trzy adaptacje utworów Hłaski, które zyskały szeroki oddźwięk w mediach. Pierwsza była ekranizacja opowiadania „Pętla”, którą sfilmował Jerzy Hass. Kolejna ekranizacja okazała się skandalem.
O prawa do ekranizacji „Ósmego dnia tygodnia” ubiegali się Andrzej Wajda i Aleksander Ford. Według relacji Wajdy, podczas gdy on pracował nad „Kanałem”, zjawił się Hłasko z pomysłem na kolejną książkę. Zdaniem Forda, pisarz podszedł do niego w warszawskim klubie, a opowiadanie było pisane od razu pod scenariusz filmowy. Po obejrzeniu ekranizacji pierwszy sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka zabronił wyświetlania filmu zarówno w kraju i za granicą; wycofano go również z festiwalu w Cannes. Wbrew decyzji polskiego rządu CCC Film wystawiło film na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji i pokazywało w Niemczech Zachodnich. Film, którego premiera odbyła się 26 sierpnia 1958 roku, był pierwszą koprodukcją w polskiej kinematografii (Film Polski – CCC Film). Z uwagi na cenzurę, krążył w obiegu jako półkownik, a jego oficjalna premiera w kraju odbyła się dopiero w 1983 roku. W głównych rolach zagrali Sonja Ziemann i Zbigniew Cybulski. Od tego momentu rozpoczęła się znajomość Hłaski z Ziemann.
Ekranizacją jeszcze niewydanej książki „Następny do raju” ponownie zainteresowani byli Wajda i Ford. Zdaniem Wajdy pracowali razem nad opowiadaniem już w listopadzie 1956 roku. Według asystenta Forda, Czesława Petelskiego, przeczytał on opowieść w gazecie, po czym skontaktował się z autorem i podpisał umowę. Ostatecznie Hłasko spotkał się z Fordem w Zakopanem, gdzie dostał zaliczkę i umowę do podpisania, a realizacja filmu została przekazana Petelskiemu. Podczas kolaudacji z udziałem członków KC PZPR zasugerowano kilka zmian, w tym m.in. usunięcie Hłaski z czołówki i podmianę tytułu na „Baza ludzi umarłych”. Film pojawił się w kinach w 1959 roku.
– Trzeba żyć, kochani – powiedział Dziewiątka. – Trzeba żyć i cieszyć się, i płakać, i przeklinać, i diabli jeszcze wiedzą co robić, ale nie wolno wspominać.
Następny do raju
Żegnaj PRL-u
W 1957 roku Hłasko napisał list do Antoniego Słonimskiego, ówczesnego prezesa ZLP, z prośbą o zgodę na wyjazd za granicę. Otrzymał zgodę na trzymiesięczny wyjazd, a związek mu specjalne przyznał stypendium. Zanim jednak wyjechał, w styczniu 1958 roku został laureatem Nagrody Literackiej Wydawców za tom opowiadań „Pierwszy krok w chmurach”. W lutym zaś otrzymał decyzję o cofnięciu mu stypendium oraz powołanie do odbycia zasadniczej służby wojskowej, której starał się uniknąć od 1954 roku. Dzięki znajomości z konsulem francuskim otrzymał wizę, a warszawski korespondent „The New York Tims” pożyczył mu pieniądze na zakup biletu. Na zaproszenie Jerzego Giedroycia w lutym poleciał do Francji, gdzie zamieszkał w siedzibie Instytutu Literackiego w podparyskim Maisons-Laffitte.
Na wiosnę 1958 roku ukazał się tom zawierający „Cmentarze” i „Następny do raju”. Za pierwsze z nich autor dostał nagrodę literacką „Kultury” dla pisarza krajowego. W tym czasie amerykański reżyser Nicholas Ray zainteresowany był ekranizacją drugiej z nich, ale między jego żoną Betty a pisarzem wywiązał się romans, co doprowadziło do rozpadu małżeństwa i wycofania się przez Raya z realizacji filmu.
W kwietniu „Trybuna Ludu” opublikowała artykuł „Primadonna jednego tygodnia?”, atakując pisarza i jego opowiadania. Hłasko, po uzyskaniu informacji z kraju, poprosił Giedroycia o możliwość odpowiedzi, co skutkowało zamieszczeniem listu otwartego w czerwcowej „Kulturze”. Był to początek nagonki ze strony władz Polski w rządowych gazetach.
Paszport wydany na trzy miesiące powoli tracił ważność, ale po wizycie w konsulacie udało się Hłasce przedłużyć jego ważność o kolejne sześć miesięcy i zwiększyć zasięg na wszystkie kraje świata. Paryskie wydawnictwo Éditions Julliard „Pierwszy krok w chmurach”. Opowiadania pisarza były także wydawane w Tel Awiwie, Kopenhadze, Budapeszcie, Nowym Jorku. Hłasko zaczął podróżować po Europie (Włoszech, Francji, Niemczech) i spotykać się z Sonją Ziemann. W październiku, przebywając w Berlinie Zachodnim, złożył wniosek o azyl polityczny, który ostatecznie otrzymał.
Każde marzenie – odpowiadała mi matka – jest uczciwe. Samo słowo MARZENIE jest uczciwe. Nieuczciwe mogą być myśli, pragnienia, dążenia, lecz marzenie pozostanie czyste, nawet wtedy, kiedy inni wdepczą ci je w błoto.
Pierwszy krok w chmurach
Powroty i romanse
W styczniu 1959 roku Hłasko stawił się w Polskiej Misji Wojskowej z prośbą o powrót do kraju, ostatecznie zmienił jednak zdanie i poleciał do Tel Awiwu. Polski wywiad obserwował pisarza od momentu wyjazdu z Polski. Hłasko, ciągle pragnąc wrócić do ojczyzny, kontaktował się z placówką dyplomatyczną i pisał listy do posła Antoniego Bidy. Rząd Polski grał na czas. W maju uznał, że jego sprawa nie jest już aktualna, a pisarz „sam się wykończył”.
W lipcu do Izraela przyjechała Sonja Ziemann. Podjęli decyzję o małżeństwie, ale ślub z powodów formalnych okazał się niemożliwy. W związku ze swoją pracą Ziemann wyjechała do Wiednia, a Hłasko, otrzymując wizę, dołączył do niej latem 1960 roku. Mieszkając w Izraelu pisarz poznał Esther Steinbach, z którą wdał się w romans.
Ziemann, będąc aktorką, jeździła po Europie występując w teatrach i grając w filmach; Hłasko jej towarzyszył. W lutym 1961 roku, przebywając w Londynie, wzięli ślub. Na miesiąc przed tym wydarzeniem Ziemann kupiła mu samochód BMW 507. W tym samym roku „Kultura” wydała opowiadanie „Powiedz im, kim byłem”. Następnie ukazały się „W dzień śmierci Jego” i „Stacja”. W 1963 roku wydawnictwo Kiepenheuer & Witsch wydało w języku niemieckim książkę „Bicz Twego gniewu”, znaną później pod tytułem „Brudne czyny”. Jest to największe objętościowo dzieło pisarza. Instytut Literacki wydał tom „Opowiadania”. Pod koniec roku Hłasko miał problemy zdrowotne i przeszedł operację obustronnej przepukliny. Po wyjściu z kliniki wsiadł w samochód i spowodował wypadek. Otrzymał za to wyrok pozbawienia wolności i od 8 listopada do 8 grudnia siedział w więzieniu.
Okładka książki wydanej przez Iskry.
Choroba i sława
W lutym 1963 roku Instytut Literacki wydał tom zawierający opowiadania „Brudne czyny” i „Wszyscy byli odwróceni”. W pierwszej połowie roku Hłasko po ciężkim zatruciu trafił do szpitala. W latach 1963-1965 spędził łącznie 242 dni w klinikach psychiatrycznych. W tym okresie rozpoczął współpracę z tygodnikiem „Weltwoche”, pisząc felietony. W 1965 roku na łamach „Kultury” drukowano pierwsze odcinki książki „Piękni dwudziestoletni”, a także w całości „Drugie zabicie psa”.
W maju 1966 roku Instytut Literacki wydał „Pięknych dwudziestoletnich”, quasi-autobiograficzną opowieść przedstawiającą młodość pisarza. Wydawnictwo „Czytelnik” próbowało wydać w 1985 roku „Utwory wybrane”, zawierające autobiografię, jednak liczba zmian nałożonych przez cenzurę była zbyt duża i zaniechano włączenia biografii do cyklu. Książkę w Polsce wydano oficjalnie po zakończeniu działania cenzury. Londyńska Polska Fundacja Kulturalna wydała „Nawróconego w Jaffie” oraz „Opowiem wam o Esther”, zamykając cykl dzieł izraelskich.
22 lutego 1966 roku pisarz poleciał do Los Angeles na zaproszenie Martina Ransohoffa, producenta, któremu polecił go Roman Polański. Doszło do dwóch spotkań, jednak scenariusz nigdy nie powstał. Zdaniem matki, Marii Hłasko, Polański za bardzo mieszał się w proces pisania scenariusza, a artyści nie potrafili się porozumieć. Sam Polański stwierdził, że Hłasko nie miał doświadczenia w pisaniu na zamówienie.
– A czy ma pan w ogóle jakieś ludzkie uczucia?
– Mam.
– Na przykład?
– Głód.Palcie ryż każdego dnia
Kobiety
W tym czasie pisarza odwiedziła poznana w Izraelu Esther. Pracując nad kolejną książką, nadał jej tytuł roboczy „Życie bez Esther” (ostatecznie wydana jako „Palcie ryż każdego dnia”. „Listy z Ameryki” w odcinkach drukowane były w „Kulturze”. W tym samym czasie warszawskie mieszkanie Marii Hłasko zostało przeszukane, a rękopisy i listy Marka skonfiskowano. Jesienią 1967 roku do Marii zgłosiła się kobieta z dzieckiem, mówiąc że ojcem jest Marek. Ten w listownej korespondencji nie wyparł się i pytał o dowód. Ostatecznie dzieckiem zaopiekował się Jerzy Andrzejewski, który zdaniem biografa Andrzeja Czyżewskiego mógł być biologicznym ojcem. Po kilku latach życia w separacji doszło do rozwodu Ziemann i Hłaski.
W Hollywood pisarz spotykał się z polską emigracją, w tym z Krzysztofem Komedą. Podczas jednego ze wspólnych spacerów, Hłasko popchnął go i ten spadł do wąwozu. Komeda trafił do szpitala, jednak następnego dnia wypisał się. Po wypadku skarżył się na bóle głowy. Przy kolejnej wizycie lekarz stwierdził krwiaka w mózgu. Przewieziony przez żonę Zofię do kraju, Komeda zmarł w szpitalu w Warszawie w kwietniu 1969 roku.
Hłasko z Komedą.
By Marek Nizich-Niziński – Wiadomości Nr 26/1971 (http://www.kpbc.ukw.edu.pl/dlibra/plain-content?id=3786), Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=44656835
Wydawnictwo Księgarnia Polska w Paryżu wydało w 1968 roku ostatnią książkę pisarza, „Sowę, córkę piekarza”. Autor powracał w niej do ojczyzny i wspomnień z Wrocławia. Podczas pobytu w Ameryce Hłasko spełnił swoje marzenie i uzyskał licencję pilota, co wobec jego skłonności do alkoholu i problemów psychicznych wydaje się nieco dziwne.
Ostatnia ekranizacja
Niemiecka telewizja ZDF planowała ekranizację opowiadania „Wszyscy byli odwróceni” z Ziemann w roli głównej. Ekipa filmowa pojechała do Izraela, a Hłasko dołączył do zespołu filmowców na planie zdjęciowym. Na miejscu doszło do konfliktu, dotyczącego zakończenia filmu, pomiędzy scenarzystą Hansem J. Boberminem a Hłaską. Po wymianie zdań napisali nowe zakończenie.
Po zakończeniu zdjęć, w czerwcu 1969 roku, pisarz pojechał do niemieckiego Wiesbaden, zatrzymując się w mieszkaniu Bobermina. Razem mieli pracować nad kolejnymi ekranizacjami opowiadań. Według umowy z Universum Film corocznie miał pisać jeden scenariusz o tematyce izraelskiej, a wytwórnia miała go zekranizować. Hłasko dostał pierwszą zaliczkę. Pierwszym opowiadaniem do ekranizacji miało być „Życie bez Esther”. W tym celu autor zakupił bilet lotniczy do Izraela, pragnąc zebrać materiały na miejscu. Jeszcze przed wylotem, w nocy z 13 na 14 czerwca, Hłasko zmarł. Bezpośrednią przyczyną zgonu była zapaść, wywołana połączeniem środków nasennych z alkoholem.
Pogrzeb, w którym m.in. wzięła udział matka pisarza, odbył się 20 czerwca. Cztery dni później Maria przepisała wszystkie prawa do twórczości syna na Ziemann.
W 1975 roku prochy Hłaski sprowadzono do Polski i pochowano na cmentarzu Powązkowskim. Inicjatorką sprowadzenia prochów pisarza do Polski była matka. Na nagrobku został wykuty napis, który zasugerowała: „Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni”.
Przejdzie. Wszystko przechodzi. Nie ma gorszego snu jak życie i też przechodzi.
Wybór opowiadań
Mit
Agnieszka Osiecka w filmie „Opowiem wam o Marku” powiedziała: „Ludzie przymierzają buty, Marek przymierzał się do krzyża”. W jej ocenie Hłasko działał pod wpływem chwili, najważniejsza dla niego była wolność.
Wokół pisarza powstało wiele legend i mitów. Sam Hłasko i jego znajomi świadomie współtworzyli je, podając błędne i przerysowane informacje. Początek tego procesu datuje się na rok 1954, jeszcze przed debiutem literackim, kiedy to jego znajomi zaczęli rozgłaszać jego zdolności pisarskie. Po śmierci pisarza krążyły różne wersje wydarzeń. Historyk literatury Andrzej Makowiecki zauważa, że legendarna postać musi spełnić oczekiwania społeczności i dołączyć do artystów popełniających samobójstwo. Według jego opinii każdy bohater musi mieć swoją dominantę, cechę wyjątkową, a Hłasko „to przede wszystkim młody gniewny demaskator PRL-owskiej rzeczywistości”. Sam Hłasko w autobiograficznej książce „Piękni dwudziestoletni” nazywanej przez krytyków literackich „łże-biografią” i „formą życiowej kompensacji”, podaje przerysowane fakty i zmyśla wydarzenia.
Pisarz był celem zainteresowań służb bezpieczeństwa PRL. W latach 1952-1953 pracując w firmach transportowych, zeznawał dla Milicji Obywatelskiej w sprawie kradzieży dokonanej przez jednego z pracowników. Po kilkunastu spotkaniach uznano, że nie jest już potrzebny, jak zauważono „zwolnił się z pracy, aby ukończyć książkę”. Po wyjeździe z kraju był śledzony na zlecenie państwa polskiego. Hłasko, nawiązał współpracę z francuską „Kulturą” , która uznawana była za wroga władzy komunistycznej. Zaczął być inwigilowany w 1964 roku w ramach akcji „Kleist”. Od momentu wydania „Cmentarzy” za granicą, media państwowe zaczęły oczerniać pisarza i przedstawiać jego dorobek w złym świetle.
Podczas pobytu w Izraelu donosił na niego Władysław Tubielewicz, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Kiedy informacja o śmierci dotarła do Polski, redakcja dziennika „Express Wieczorny” oprócz notki o śmierci opisała pisarza jako zdrajcę i autora opowiadań szkalujących Polskę. Cisza medialna o Hłasce trwała do początku lat 80.
Literatów naśladujących styl pisarza określa się mianem „hłaskoidów”. Zaliczają się do nich m.in. Marek Nowakowski, Leopold Tyrmand czy Waldemar Łysiak.
Utwory wybrane Marka Hłaski, „Czytelnik”, 1989