Polecam tę znakomitą książkę – efekt badania dziejów pijaństwa od zarania ludzkości, a nawet czasów nieco wcześniejszych do prohibicji w Stanach Zjednoczonych. Po drodze wpadamy na bibkę do Sumerów, starożytnych Egipcjan, Greków, Rzymian, Chińczyków, upijamy się ze średniowiecznymi mnichami, wikingami, Aztekami, odwiedzamy saloon na Dzikim Zachodzie. Aby dać przedsmak, z czym będą Państwo mieli do czynienia, zacytuję fragment z przedmowy: „Kiedy Margaret Thatcher zmarła, nie została pochowana z całym jej szkłem i barkiem, przy którym wysiada najbliższy spożywczy. I uważamy to za normalne. Więcej, uważalibyśmy za dziwne, gdyby było odwrotnie. Ale to my jesteśmy dziwni, szurnięci, my jesteśmy ekscentrykami. Przez większość znanej historii polityczni przywódcy byli chowani ze wszystkim, czego wymaga, dobra,obficie zakrapiana stypa”. Zaręczam, że książka jest po równi śmieszna i pouczająca, bo autor musiał rzetelnie zbadać historię, by dać nam ten świetnie napisany wykład o sztuce i powodach picia.
Jedynym mankamentem książki jest posłowie Roberta Makłowicza, który wyłamał się całkowicie z konwencji książki i zamiast dodać od siebie garść współczesnych anegdot, wykorzystał okazję, by pouczyć Polaków, jacy są beznadziejni. Posłowie więc radzę sobie darować, ale książka zachęca, by czytać, a potem jak Goethe w wierszu zawołać: ergo bibamus!
Mark Forsyth – Krótka historia pijaństwa
Subscribe
0 komentarzy
Oldest