Recenzja najnowszego tomu opowiadań Jacka Dubois pt. Punkty zbieżne
„Punty zbieżne” Jacka Dubois to najnowszy zbiór opowiadań słynnego mecenasa. Przyznam ze zdumieniem – ten tom nieco różni się od poprzednich.
Oczywiście, doświadczenie z sal sądowych autora i jego znajomość tajnych zakamarków ludzkich umysłów są dostrzegalne jak zawsze u tego autora, ale zaskakująco wiele jest tu po prostu romantyzmu. Jest więc ten tom mniej sensacyjny, a bardziej ludzki i niosący optymizm co do ludzkiej natury. Autor zamieścił tu także – zgodnie z zasadą, że cesarzowi należy oddać co cesarskie – historię pewnego prezesa (wszyscy wiemy, o kogo chodzi), któremu wszczepiono gen dobra.
Ten tom zmusił mnie także do zabawy w detektywa rodem z tabloidu, czego bardzo się wstydzę, ale zacząłem się doszukiwać w tej książce doświadczeń osobistych autora. Proszę popatrzeć, dlaczego tak się stało. W opowiadaniu „Jak zostać surferem” główny bohater jest adwokatem (Przypadek? Nie sądzę!) i doświadcza wypalenia zawodowego. „Dokonał szybkich obliczeń, że na salach sądowych spędził 38 lat życia, co, odliczając weekendy i urlopy, dawało około dziesięciu tysięcy dni, w trakcie których wchodził na salę sądową, a zakładając, że były dni, w trakcie których był na kilku sprawach dziennie, czyli prowadził kilka tysięcy spraw dziennie” – ten fragment jest całkiem sugestywny, a jak się to skończyło dla bohatera, muszą Państwo przeczytać sami.
Mnie natomiast zastanowiło, jak daleko o sobie pisze Jacek Dubois i co dalej z jego życiem zawodowym. Odpowiedź (?) znalazłem w innym z opowiadań, w którym adwokat (znowu) dokonuje wyboru między hobby a zawodem: „Obrona to było przecież jego prawdziwe życie, a literatura to jedynie hobby. To prawdziwe życie toczyło się tu i teraz”.
Wskoczmy więc w prawdziwe życie w takim kształcie, w jakim widzi je specjalista od spraw karnych. Ta optyka niezmiennie zaskakuje.
Zapraszam także do obejrzenia najnowszej rozmowy z Jackiem Dubois na naszym kanale Fanbook.tv.