Strona głównaRecenzjaAndrzej Ziemiański: Virion. Ona

Andrzej Ziemiański: Virion. Ona

Kiedy otworzyłem kolejny tom „Viriona” i przeczytałem pierwsze zdania, zamknąłem książkę czym prędzej.
Myślą Państwo, że był to objaw wstrętu? Ani trochę. To był objaw strachu. Przeczytawszy pierwsze zdanie, które brzmiało: „Świat nie kończył się z hukiem ani nawet ze skowytem”, a dalej o wygrywającej na cały głos najlepszej kapeli w mieście, zdałem sobie sprawę, że jak będę czytał dalej, to „Viriona” już nie odłożę, przelecę do końca i wtedy lekturę będę miał za sobą, a nie przed sobą. „Większą mi rozkoszą podróż niż przybycie” – kołatał mi się w głowie kompletnie niepasujący klimatem wers Staffa.
Ile wytrwałem w nieczytaniu? Jakieś 30 sekund, a potem się zostałem wzięty w niewolę aż do finału. Dobrze że niewolnicze czytanie książek nie wypala piętna na żadnej części ciała, jak to się dzieje w cesarstwie Luan.
Recenzuję książki od lat, a w zasadzie kiepski ze mnie znawca, bo nie umiem Państwu powiedzieć, dlaczego tak lubię sposób pisania Andrzeja Ziemiańskiego. Czy chodzi o humor, czy o sposób patrzenia na świat, czy o mrugnięcia okiem do współczesności, czy wreszcie o bohatera, który mógłby pozbawić życia pół armii wroga (nawet już zdarzało mu się to robić), a nie ma w nim za grosz agresji…
Czym w istocie jest ta historia? Opowieścią o starym szermierzu, który wędruje przez świat i co chwila wplątywany jest w wielką politykę. Tym razem ma uratować życie generałowi, synowi królowej Arkach i szpiegowi obcego mocarstwa w jednym. Biafra to opój, ale o niespotykanej zręczności i inteligencji. Kiedy kwity na niego mogą zostać użyte, cały cywilizowany świat może lec w gruzach, grzebiąc przy okazji i Biafrę. Czym dysponuje Virion? Uczniem, który niespecjalnie umie walczyć, a na dodatek jest zubożałym księciem, córką, która jest półupiorzycą, oraz swoimi zdolnościami szermierza natchnionego. One nawet w stanie najsilniejszego upojenia działają i na kartach tego tomu niejeden raz dochodzą do głosu.
O tym, co jest największym zaskoczeniem tego tomu, ani myślę Państwu napomknąć i nie mam tu na myśli pewnego pokrewieństwa z telenowelą brazylijską, bo ono też występuje. Będą Państwo zaskoczeni!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Jacek Komuda: Upadek. Jak straciliśmy I Rzeczpospolitą 

Zadawać pytanie, jak doszło do tego, że upadła I Rzeczpospolita, to jak wsadzić kij w gniazdo os i mocno nim potrząsnąć. Każdy z nas,...

Manuel Martin-Loeches Po co nam inteligencja?

Podtytuł tej książki brzmi: „Dlaczego mądrzy ludzie podejmują głupie decyzje”. O ile na pytanie zawarte w głównym tytule znam odpowiedź (albo raczej myślę, że...

Romans z happyendem – Katarzyna Fiołek o ucieczce w Bieszczady

https://youtu.be/9K0fJB7iiAc Jeśli marzysz, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady – ten wywiad jest dokładnie dla Ciebie. Zasubskrybuj nasz kanał, zostaw komentarz i łapkę w...

Kara Swisher: Burn book. Technologia i ja: historia miłosna

Idąc za ciosem, po rekomendowanej już Państwu „Supremacji” Parmy Olson, rzuciłem się na „Burn Book” Kary Swisher, by pozostać blisko Doliny Krzemowej i jej...

Tosty i kawa, czyli jak odnieść sukces na booktoku

https://youtu.be/QwH3bnJQSLI?si=L3IND-IHNHWOeJP5 Czy lepiej czytać złe książki, czy nie czytać wcale? Jak recenzja jednej książki może odmienić pozycję booktokera? W rozmowie z Karoliną Barbrich – twórczynią...

Monika Raspen: Babel. Pocałunek śmierci

Kobiety w mundurze dziś to oczywistość, ale właśnie mija 100 lat, od kiedy w polskiej policji pojawiły się po raz pierwszy, by pomóc w...

Monika Raspen: Polskie policjantki kontra handlarze kobietami

https://youtu.be/i0PkydxQncI?si=TJaTt2FK6xfNt4ae

Henry Kuttner: Czytelniku, nienawidzę Cię!

To nie jest książka dla osób łatwo ulegających uzależnieniom. Odradzam im też czytanie tej recenzji. Skoro zostali Państwo ze mną, wspomnę, że autor to pisarz...
0
Would love your thoughts, please comment.x