Najnowsza historia napisana przez Konrada T. Lewandowskiego opowiada alternatywną współczesną historię polskiej sceny politycznej. Radosław Tomaszewski, znany nam już redaktor z tomu opowiadań „Noteka 2015”, powrócił i to w stylu nie do przeoczenia.
Podczas kolejnej miesięcznicy smoleńskiej dochodzi do pęknięcia rzeczywistości, czego symbolem staje się przemarsz zmaterializowanej nagle złotej kaczki Krakowskim Przedmieściem pomiędzy dwoma wrogimi obozami: pisowskim ludem i kodziarzami. Jak doszło to pęknięcia? Otóż wola ludzka , jeśli jest wyrażona w dużym natężeniu, ma moc realizacji, czyli zaczynają się spełniać marzenia. Zgodnie z nimi tworzą się alternatywne rzeczywistości, będące spełnionymi snamiróżnych grup społecznych. Jest więc ziszczony sen feministek, kraj „uchodźców” i homoseksualistów, jest świat marzeń pewnej sałatkożernej posłanki, jest i Polska wymarzona przez Prezesa. Powstają też inne światy, których przyjemność odkrywania muszę zostawić Państwu, by nie odbierać czytelniczej przyjemności.
Nasz bohater w mocno oryginalnym towarzystwie wędruje między tymi światami, bo powierzono mu ważną dla naszej rzeczywistości misję.
Lektura tej powieści to odświeżająca, intelektualna przygoda. A utor znany ze skłonności do walenia prawdy między oczy (lepiej byłoby powiedzieć, że się w tańcu nie pi…, ale w dobrym towarzystwie takich słów nie wypada używać), pokazuje, do czego prowadzą hasła, jakimi szermują poszczególne strony politycznego sporu. Jako filozof czyni to inteligentnie, a jako pisarz – ze swadą. Najbardziej cenne jest to, że nie ma opcji, którą by oszczędził. Dla czytelnika atrakcyjne jest też zaangażowanie w akcję powieści osób powszechnie znanych, które ukrywają się pod łatwymi do rozszyfrowania pseudonimami i z pewnością czytać będą o sobie z gniewem i zażenowaniem równocześnie. My zaś przednio się bawimy.
Są w tej książce opisy mocne i miejscami obrzydliwe, ale to kwestia indywidualnej wrażliwości, więc proszę się nie zrażać.
Piękna jest za to wizja konieczności przejścia w każdej rzeczywistości przez Powstanie Warszawskie, co zdumiało mnie u autora powieści „Anioły muszą odejść”, ale też skłoniło, by jeszcze raz sięgnąć po tamtą powieść. A jeśli już jesteśmy przy literaturze ogólniej pojętej , doskonały jest wywód autora o roli artystów w życiu społecznym.
Autor określił tę książkę mianem powieści SF bliskiego zasięgu. Ja bym dodał, że dawno się tak dobrze nie bawiłem i równie dawno nie czytałem tak oryginalnej, brawurowej fikcji ocierającej się o sferę non-fiction.