Otrzymujemy drugą część przygód policjanta Warwicka, pierwszą niemiłosiernie skrytykowałem.
Autor jakby czytał moje uwagi, dokonał bardzo ciekawego i w życiu rzeczywistym niemożliwego zabiegu. Dzięki niemu tego „warwicka“ czytałem z dużym zaciekawieniem i nawet przyjemnością. Autor nie przestał być na czasie, jeden z wątków kończy się dobrze wyłącznie dzięki partnerce ze związku jednopłciowego, wspomniano ją w „Nie bez ryzyka“, ale tam nie występowała. Tylko wyjątkowo oceniam książki pod kątem literackim i tym razem muszę to zrobić. Mimo że byłem fabułą zaciekawiony, rozchodzi się ona na poszczególne sceny.
Pisałem już ze dwa razy, że zamiast literatury kupujemy scenariusz filmowy. Jeszcze raz podkreślę: scenariusz to nie jest literatura, bezskutecznie apeluję do pisarzy: piszcie i sprzedawajcie książki, piszcie i sprzedawajcie scenariusze, ale nie piszcie scenariuszy sprzedawanych jako powieści, bo możecie zrazić do siebie Czytelników.
Polecam umiarkowanie, szału nie ma.
Lubomir Baker recenzuje: Jeffrey Archer ,,Ukryte na widoku”
Subscribe
0 komentarzy
Oldest