Anna sama wychowuje dwie córki, ledwo wiąże koniec z końcem. Nachodzi ją komornik, na spłatę zadłużenia nie ma szans, a na dodatek córki popadają w kłopoty. Starsza, Chloe rozpaczliwie pragnie miłości i szuka jej w szalony sposób, który nie przynosi satysfakcji i pogłębia frustrację. Młodsza – dwunastolatka – czuje się wyobcowana ze świata rówieśników. Jej sekrety zna pamiętnik i szczur. Trzy kobiety mieszkają razem, ale nie stanowią rodziny, bo się nią nie czują. Anna zabiega o miłość córek, ale jest tak zapracowana, że nie ma dla nich realnie czasu.
Kiedy traci pracę, wydaje się, że stanęła przed ścianą. Pieniądze, które dostaje na odchodne z firmy, przeznacza na podróż do Skandynawii. Zabiera córki ze szkoły i pożyczonym kamperem ruszają w świat. Po drodze spotykają inny, nieznany świat, obcych ludzi i siebie.
Mam po uszy książek o tym, jakie to kobiety są wspaniałe i jacy źli mężczyźni, jednak w przypadku tej powieści zawieszę moją idiosynkrazję w tej sferze na kołku. To pięknie napisana powieść, która oczywiście ma wszelkie cechy współczesności z kobiecym przegięciem na czele, ale daje nadzieję, że życie można odbudować, i uczy, że rodzina jest najważniejsza, a to w dzisiejszym świecie stwierdzenie równie niespodziewane jak rozbłysk supernowej. Daje do myślenia i zachęca do weryfikacji własnych rodzinnych stosunków. Polecam z całego serca.