Adam Poprawa – polski prozaik, poeta, historyk i krytyk literatury od lat związany z wydziałem filologicznym na Uniwersytecie Wrocławskim – dokonał w ostatnim czasie wielkiego odkrycia. Mianowicie natknął się on na zapomniane już teksty wybitnego XX-wiecznego literata, Mirona Białoszewskiego, znanego przede wszystkim ze swojego głośnego „Pamiętnika z powstania warszawskiego”. Zbiór „Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950″ zawiera nieopublikowane wcześniej artykuły prasowe Białoszewskiego, w tym liczne reportaże, wywiady i reporterskie impresje. Poprawa dokonał niezbędnej selekcji i opracowania utworów, przygotowując je do wydania książkowego, które ukazało się pod koniec lipca.
Opis wydawcy – wydawnictwa Dowody na istnienie – prezentuje się następująco:
Na każdym rogu ta sama truskawka. 1946-1950 – opis wydawcy
Zanim napisał Pamiętnik z powstania warszawskiego, był dziennikarzem. Na każdym rogu ta sama truskawka to zbiór nigdy niepublikowanych w formie książki tekstów prasowych Mirona Białoszewskiego. Jego reportaże, impresje reporterskie i wywiady ukazywały się przez niemal pięć lat na łamach „Kuriera Codziennego”, „Wieczoru Warszawy” i „Świata Młodych”.
W czerwcu 1946 roku Białoszewski rozpoczął swoją dziennikarską przygodę artykułem napisanym z obozu studentów w Leśnym Zdroju: „Placówka uniwersytecka, położona o trzy kilometry od granicy polsko-czeskiej, pośród dość znacznej ilości repatriantów, ale jeszcze większej Niemców (zawsze pewnych siebie) (…)”. Prowadził czytelników powstańczymi szlakami Starego Miasta („Jeszcze jeden skok przez wyłom na śmietnik, na stołek i… Rybaki 5. Można wyjść na ulicę”). Wszedł na szczyt spalonego wieżowca Prudentialu – przedwojennego symbolu nowoczesności, i chodził po jego belkach konstrukcyjnych niczym linoskoczek, co uwiecznił na zdjęciu fotoreporter, a my przerobiliśmy zdjęcie na rysunek i umieściliśmy go na okładce książki. Narzekał na zaśmiecenie stolicy plakatami („»Uśmiech mody« uśmiecha się do nas co pięć metrów”), opisał warszawskich sprzedawców oszukujących na wadze dorszy („na kilogramie ryb brakuje bardzo często po dwadzieścia deka”) i zachwycał się Oresteją wystawioną przez Teatr Polski. „Chór dziewic w barchanach, bogowie we flaneli, ale Atena w jedwabiu” – pisał o kostiumach aktorów.
W cyklu wywiadów pytał mieszkańców stolicy o warunki pracy, pensje, mieszkanie. Osiemnastoletnia Hanna Pitrasiewicz, piaskarka w „płaszczyku wiatrem podszytym”, cieszy się, że kupiła ziemniaki na zimę. Danuta Plebanek, dziewiętnastolatka pracująca w księgarni, marzy o nauce zawodu, ale teraz „musi ze swoimi planami poczekać. Choć straciła tyle lat przez wojnę”.
Teksty Białoszewskiego przypadłyby do gustu futurystom: „Migają półnadzy robotnicy niosący narzędzia. W dużej hali działu mechanicznego stoi pośrodku na specjalnym rusztowaniu kadłub naprawionej barki. Obok w dziale kotlarsko-kowalskim miarowy łoskot. W fontannach iskier lśnią stalowe młoty. Wznoszone silnie oburącz mijają się z rozpaloną twarzą – do góry – zamach – w dół…”. I socrealistom: „Marszałkowska uniesie dalej jezdnię ponad nowym Dworcem Gdańskim (nr 6) i wpłynie szeroką rzeką asfaltu na Żoliborz, niosąc jakby w nurtach tej jezdni między nowoczesne, gładkie olbrzymy bloków mieszkalnych odbicia kolumnad i attyk starych, empirowych pałaców”.
Na każdym rogu ta sama truskawka to opowieści o mieście dźwigającym się z popowstańczej pożogi i o ludziach straumatyzowanych wojną, którzy próbują ułożyć sobie życie na nowo. To również dokument czasu o zmianach politycznych, które znalazły odbicie w prasie – od tekstów, w których poeta-reporter mógł bawić się językiem, po socrealistyczne produkcyjniaki.
Białoszewski pokazuje w swoich reportażach miasto, które – jak pisał – „wywyższa [się], włazi pod górę, po skarpie, po wieżowcach, świeci, spada, topi się w wodzie, drży, całe od góry do dołu, gasi, zapala, zmąca, i od początku…”.
„Na każdym rogu ta sama truskawka” to Miron Białoszewski od początku.
Miron Białoszewski – krótka charakterystyka
Miron Białoszewski był nie tylko poetą i prozaikiem, ale również dramatopisarzem i aktorem teatralnym. Poza karierą dziennikarską, Białoszewski był również jednym z czołowych polskich przedstawicieli nurtu tzw. poezji lingwistycznej – prądu rozwijającego się głównie w latach 1959-1965, który charakteryzował się eksperymentalnym sposobem układania słów w poezji w taki sposób, aby odsłonić jak najwięcej ich wieloznaczności i ukrytych sensów. Do zaproponowanej przez „poetów lingwistów” koncepcji nawiązywała później twórczość Nowej Fali. Białoszewski zapisał się w polskiej historii literatury przede wszystkim jako silna, odrębna instancja twórcza, który przez różnorodność swojej twórczości do samego końca nie został jednoznacznie zakwalifikowany do żadnej konkretnej grupy poetyckiej, a jego utwory po dziś dzień są odczytywane i interpretowane na nowe sposoby.