Strona głównaA to ciekawePolski hymn, jakiego nie znacie

Polski hymn, jakiego nie znacie

Twórca polskiego hymnu Józef Wybicki wiódł ciekawe i urozmaicone życie. Urodził się w 1747 r. Będominie na Pomorzu, gdzie dziś znajduje się Muzeum Hymnu Polskiego. Już jako 20-latek był posłem na sejm. Pełnić tę funkcję przyszło mu w trudnej dla ojczyzny chwili, bowiem sejm z lat 1767-68 przeszedł do historii jako „Repninowski”. Posłowie obradowali, otoczeni wojskiem carycy Katarzyny II, a jej poseł Nikołaj Repnin bezczelnie porwał kilku polskich dostojników, wymuszając posłuch i wprowadzenie pożądanych przez Rosję reform. Wybicki – używając arcypolskiego liberum veto – próbował przeciwstawić się zamachowi na suwerenność władzy w Polsce. Warto ten fakt odnotować, zwłaszcza gdy w narracji historycznej przeważa czarna legenda tej formuły prawnej.

Wybicki zaangażował się w konfederację barską i nawet jako zaufany człowiek dowództwa jeździł z misjami do państw europejskich. Potem, o zgrozo, podobnie jak tytułowy bohater hymnu generał Jan Henryk Dąbrowski (nawiasem mówiąc słabo mówiący po polsku), zaciągnął się do konfederacji targowickiej, bowiem nie do końca był zorientowany w sytuacji politycznej w Polsce po tym, jak został zwolniony z powinności wobec Fryderyka Augusta. Co ciekawe, generał o mały włos przypłaciłby ten akces życiem. Z zarzutem zdrady postawiono go przed sądem wojskowym. Przed orzeczeniem kary głównej wybronił go nie kto inny jak biegły prawnik… Józef Wybicki.

Obaj panowie odpokutowali polityczny błąd w powstaniu kościuszkowskim. Wybicki jako bliski współpracownik Naczelnika został mianowany cywilnym komisarzem przy Dąbrowskim, który został wysłany z korpusem do Wielkopolski. Po upadku powstania wyruszył do Francji, a potem do Włoch, by tam uczestniczyć w formowaniu Legionu Polskiego. Polacy wierzyli, że między zaborcami niechybnie wybuchnie wojna i zamierzali wesprzeć walkę z Prusami.

W Reggio (niedaleko Bolonii) powstały słowa „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech”. Zanim skoncentrujemy się na jej losach, warto jeszcze wspomnieć, że powstanie Legionów finansowane było m.in. z prywatnych pieniędzy Dąbrowskiego, który sprzedał rodzinny majątek Pierzchów. Wybicki zaś w 1806 r. na polecenie Napoleona organizował powstanie przeciw Prusom i  1809 r. przeciw Austrii. Po spektakularnym upadku Napoleona Wybicki musiał pozostawać na emigracji, jednak dzięki interwencji Adama Czartoryskiego u cara Aleksandra I odzyskał majątek w wielkopolskich Manieczkach. Działał w sądownictwie Królestwa Polskiego, ale w 1821 r. poprosił o dymisję i wrócił z Warszawy do siebie. Zmarł w 1822 r. Pochowano go w Brodnicy, a w 1923 r. z honorami przeniesiono jego prochy do krypty Zasłużonych w poznańskim kościele św. Wojciecha.

Słowa przyszłego hymnu zostały napisane między 16 a 19 lipca 1797 r. i miały uświetnić pożegnanie opuszczającego Reggio wojska. Pieśń spodobała się Polakom na tyle, że już w kilka tygodni później generał Dąbrowski pisał do Wybickiego z Bolonii: Żołnierze do Twojej pieśni nabierają coraz więcej gustu i my ją sobie często nuciemy z winnym szacunkiem dla autora. Walczący żołnierze Legionów przeszczepili znajomość pieśni wśród Polaków.

Po raz pierwszy drukiem został ogłoszony w 1806 r., przy czym opuszczono zwrotkę trzecią i czwartą. Szczególnie drażliwe byłyby słowa „Niemiec, Moskal nie osiędzie…”, bowiem władcą Królestwa Polskiego miał być król saski Fryderyk August. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Wybicki bodajże jako jeden z pierwszych sformułował myśl, że dla istnienie Polski nie jest ważny status państwowy, ale naród, który ją tworzy. Myśl tę spopularyzował też Adam Mickiewicz, kiedy podczas jednego z wykładów z literatury słowiańskiej, jakie prowadził w Paryżu w 1842 r., powiedział: Sławna pieśń legionów polskich poczyna się od wierszy, które są godłem historii nowej: Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy. Słowa te mówią, że ludzie mający w sobie to, co istotnie stanowi narodowość, zdolni są przedłużać byt swojego kraju niezależnie od warunków politycznych tego bytu, i mogą nawet dążyć do urzeczywistnienia go na nowo… Idea, że „jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy” była odtąd stale obecna przez długie lata rozbiorowej, a później okupacyjnej niewoli.

Wspomnijmy jeszcze o romantycznej bohaterce Basi, która występuje w Pieśni zapłakana. Barbara, córka Ksawerego Chłapowskiego została żoną generała Dąbrowskiego. Zanim jednak się to stało, umyślnie odmawiała konkurentom swej ręki, a przed jednym uciekła nawet przez okno. Generałowi, starszemu od swej wybranki o 27 lat, wystarczyły dwa spotkania, by paść przed panną Barbarą na kolana. Ślub odbył się w poznańskiej katedrze 5 listopada 1807 r. w rocznicę uroczystego wjazdu generała Dąbrowskiego do Poznania.
Popularność „Pieśni Legionów” rosła mimo prób jej przemilczania i sekowania w rozbiorowej rzeczywistości. W wolnej Polsce w 1927 r. została uznana oficjalnym hymnem państwowym.

Tekst pierwotny

Mazurek Dąbrowskiego – Józef Wybicki

Jeszcze Polska nie umarła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca moc wydarła,
Szablą odbijemy.

Marsz, marsz, Dąbrowski,
Do Polski z ziemi włoski,
Za Twoim przewodem
Złączem się z narodem

Jak Czarniecki do Poznania
Wracał się przez morze,
Dla ojczyzny ratowania
Po szwedzkim rozbiorze.

Marsz, marsz, Dąbrowski…

Przejdziem Wisłę,
przejdziem Wartę,
Będziem Polakami,
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz, Dąbrowski…

Niemiec, Moskal nie osiędzie,
Gdy jąwszy pałasza,
Hasłem wszystkich
zgoda będzie
I ojczyzna nasza.

Marsz, marsz, Dąbrowski…

Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany:
“Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.”

Marsz, marsz, Dąbrowski…

Na to wszystkich jedne głosy:
“Dosyć tej niewoli!
Mamy racławickie kosy,
Kościuszkę, Bóg pozwoli.”

Marsz, marsz, Dąbrowski…

 

 

Tekst aktualnie obowiązujący 

Mazurek Dąbrowskiego – Józef Wybicki

Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.

Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.

Przejdziem Wisłę,
przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz…

Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.

Marsz, marsz…

Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany –
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.

Marsz, marsz…

 

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Migalski

Marek Migalski: Czeska lekcja

Kontrowersja to teraz modna sprawa. Bez niej trudno zostać zauważonym w świecie celebrytów i gadających głów. Marek Migalski – doktor habilitowany, politolog – też...
Chmielarz

WOJCIECH CHMIELARZ: NIE PISZĘ KSIĄŻEK POD EKRANIZACJĘ

https://www.youtube.com/watch?v=9ee-Hi4xEW8&t=2094s „Przestańmy udawać, że nie oceniamy książek po okładce” – mówi Wojciech Chmielarz w studiu Fanbook.tv, komentując nowe wydanie serii z Jakubem Mortką. Wojciech Chmielarz...

Grzegorz Kapla: Miasto moje, a w nim…

Zacznę tę recenzję od górnego „C”: nie czytałem w zeszłym roku równie dobrej literatury pięknej. Teraz to samo w wersji młodzieżowej: Grzegorz Kapla umie...

Kotler Philip, Kevin Lane Keller, Alexander Chernev: Marketing

"Marketing", fundamentalne dzieło Kotlera, którego najnowsze wydanie współtworzyli Keller i Chernev, od blisko 60 lat jest biblią menedżerów. Podstawą tego wydania jest szesnasta edycja...

Makos Adam, Alexander Larry: Rycerze wojennego nieba

Niebywała autentyczna historia dwóch pilotów i walk w przestworzach podczas drugiej wojny światowej Grudzień 1943 roku. Poważnie uszkodzony amerykański bombowiec z trudem utrzymuje się w...

Marek Migalski: Czeska lekcja

Czego możemy nauczyć się od Czechów? Nie jest to książka naukowa, lecz raczej swobodny esej, niestroniący od osobistych wtrętów i uwag. Nie jest to także kompendium...

Grzegorz Kapla: Miasto moje a w nim…

Wielkie miasto, i ludzie, którzy codziennie zmagają się z nowymi wyzwaniami jakie stawia przed nimi życie… Ktoś szuka taksówki, żeby pojechać do pracy ale na...

Katarzyna Bonda: Kolekcjoner lalek

"Zostały mu tylko lalki. Tylko one się liczą. Ich twarze zawsze są takie same. Ciała nieruchome, obiecujące. Może się nimi bawić do woli, bo na...
0
Would love your thoughts, please comment.x