Nareszcie! To pierwsza myśl, która nasunęła mi się, gdy tylko doszły mnie słuchy, że ten legendarny warszawski bard będzie miał swoją biografię. Dotychczas podtrzymywanie pamięci o Grzesiuku zawdzięczaliśmy zespołowi Szwagierkolaska, który grał jego piosenki. Grzesiuka należałoby określić jednym z najbardziej wolnych ludzi, jakich wydała Polska. Dzieciństwo spędził na Czerniakowie, gdzie żyło się w sposób całkowicie niezależny od wszelkich struktur państwowych i legalnych źródeł utrzymania. Szkoła – niekoniecznie, praca – niekoniecznie, policja – broń Boże, a za kapelusz na głowie dostawało się po prostu w mordę. Okupację przeżył w obozach koncentracyjnych – aż dziw, że udało mu się zachować życie. O tym doświadczeniu pisał w swojej książce „Pięć lat kacetu”. Pisarzem został przez przypadek, gdy gruźlica zmusiła go do długotrwałego leżenia w łóżku. Bandżola towarzyszyła mu przez całe właściwie życie i choć nie znał nut, ani śpiewu nigdy się nie uczył, ludzie go pokochali, a on uwielbiał śpiewać.
Janiszewski dokonał ważnego dzieła i ciekawie opowiada. Wyraźnie za to słabiej wyszła mu część dotycząca czerniakowskiej części życia Grzesiuka. Być może autorowi trudno było pogodzić się z prawem pięści, które rządziło tą dzielnicą. W przypadku Grzesiuka była to nie pięść, ale głowa.
Ważną częścią książki są opowiadania Grzesiuka, które dopełniają fakty emocjami.
Bartosz Janiszewski – Grzesiuk. Król życia
Subscribe
0 komentarzy
Oldest