Komuna właśnie wydaje ostatnie tchnienie. Polski kapitalizm rozkwita jak pustynia po deszczu, a z nim następują przemiany naszego bohatera Artura. Na początku zwykły robotnik i solidarnościowy działacz zmienia się w Pana Przewodniczącego. Nadal działa w swoim, sprywatyzowanym zakładzie, ale już wie, że prawdziwe pieniądze można zdobyć na handlu. Przewozi towary własnym samochodem, początkowo handluje po Pałacem Kultury, potem dokonuje skoku na Stadion. Dalej jego kariera biznesmena może potoczyć się tylko w kierunku Moskwy, gdzie staje się nastajaszczym oligarchą. Tam dopiero żyje jak człowiek: wielkie pieniądze, wóda, bania, dziewczynki traktowane jak mięso, wszak każde ciało da się zakopać albo wysłać do niemieckich burdeli.
Dlaczego właściwie niczym niewyróżniający się człowiek osiąga spektakularny sukces finansowy? Dlaczego w każdy jego życiowy krok wpisane jest charakterystyczne kliknięcie? Tego dowiecie się, szanowni czytelnicy, sami. Warto. Ta książka nie jest o jeszcze jednym nowobogackim człowieku służb, tylko o parweniuszu, który ma specjalną moc naginania świata do własnych potrzeb. Akcja ma kilka ciekawych przełomów, ale o nich możemy dyskutować, gdy już poznacie świat „Moskala”. Na zachętę powiem tylko, że jeden z przełomów dokonuje się, gdy Artur odrzuca wyrafinowane gruzińskie wino i każe sobie podać arcypolską żubrówkę.
Mam do autora małe ’ale’. Jedna ze scen jest żywcem wyjęta z filmu „Pretty Woman”, kiedy to Richard Gear odrzuca możliwość rozwalenia kolejnej rodzinnej firmy i pozwala jej przetrwać. Oczekuję od autora, który na co dzień przebywa w Zonie, skojarzeń z innymi zgoła filmowymi hitami.
Michał Gołkowski – Moskal
Subscribe
0 komentarzy
Oldest