Jak podaje magazyn „Fanbook” w marcowo-majowym wydaniu, nie tylko mąka, olej i papier toaletowy, ale także książki okazują się artykułem pierwszej potrzeby w czasie zarazy. Francuska stacja telewizyjna BFM TV donosi, że sprzedaż książki „Dżuma” Alberta Camusa gwałtownie wzrosła. Wiadomość tę potwierdzają wydawcy tej klasycznej powieści, którzy tylko w styczniu tego roku sprzedali we Francji 1,7 tys. egzemplarzy kieszonkowego wydania książki. We Włoszech sprzedaż „Dżumy” potroiła się i książka ta zajęła szóstą pozycję na liście bestsellerów włoskiej księgarni internetowej Ibs.it oraz na Amazonie.
Powieść
Camus stworzył metaforyczny obraz świata walczącego ze złem, którego symbolem jest tytułowa dżuma, pustosząca Oran w 194… roku. Wybuch epidemii wywołuje różne reakcje u mieszkańców, jednak stopniowo uznają oni słuszność postępowania doktora Rieux, który od początku walczy z zarazą, uznając to za swój obowiązek jako człowieka i lekarza.
Powieść powstała po II wojnie światowej, opowiadająca o epidemii w Oranie w Algierii, niesie symboliczne przesłanie, które jest, jak się okazuje, całkiem aktualne w każdym czasie, nawet blisko 100 lat później.
Klasyka trochę lżejszego kalibru
Szukając klasycznych pozycji, których powstanie wiąże się z epidemią, warto sięgnąć po „Dekameron” Boccaccia.
Dekameron znaczy 10 dni. Na tyle dni w 1348 roku zamknęli się bohaterowie – grupa szlachetnie urodzonych florentyńczyków, by przeczekać zarazę, epidemię dżumy. Siedem dam i trzech młodych mężczyzn, by zabić czas opowiadają sobie historie na zadany temat. Nowele stanowią opis obyczajów w epoce włoskiego Renesansu, dając wyraz z jednej strony bujnemu życiu, pełnemu miłości, przygód erotycznych i ludzkiej zmysłowości, z drugiej zaś strony wyrażając podziw dla inteligencji, sprawności umysłu ludzkiego, bystrości i sprytu. Głównym motywem opowiadań jest szeroko pojmowane pojęcie miłości. Dzieło Boccaccia napisane zostało w języku włoskim prawdopodobnie w latach 1350–1353, a po raz pierwszy wydane drukiem ok. 1470 roku. W 1559 r. Dekameron umieszczono w indeksie ksiąg zakazanych.
Nie wolno przeoczyć
Warto także pamiętać o „Dzienniku roku zarazy” Daniela Defoe, którego znamy głównie jako autora „Przypadków Robinsona Krusoe”. To bardzo ciekawa postać, która wprowadziła do literatury powieść przygodową czy łotrzykowską (polecamy „Moll Flanders”), ale także wiodła dość bujne życie, w którym pomieściło się na przykład przykucie do pręgierza. Trudno to sobie dziś wyobrazić, gdy patrzmy na dostojną perukę Defoe.
Wracając do „Dziennika roku zarazy” to swego rodzaju opis lub nawet gawęda o epidemii dżumy, która nawiedziła Londyn w latach 1665-66. Narratorem jest kupiec zajmujący się sprzedażą wyrobów rymarskich. Sucha, beznamiętna narracja skontrastowana jest z bezmiarem tragedii rozgrywającej się codziennie na oczach piszącego. Zabieg ten, jak pisał Gustaw Herling-Grudziński, pozwolił na upodmiotowienie umierania rzesz ludzkich. Była inspiracją dla powstania „Innego świata”. Na „Dziennik roku zarazy” jako źródło inspiracji powołuje się Albert Camus w „Dżumie” oraz H. G. Wells, pisząc „Wojnę światów”.
Szukaj najlepszych powieści o epidemiach na łamach najnowszego wydania magazynu „Fanbook”.
Dostępny jest w kioskach oraz w wersji elektronicznej na iczytamy.pl