… czyli kto nie pije, ten donosi
W recenzjach unikam streszczania książki, aby Czytelnik nie tracił całej zabawy. Tym razem, odniosę się do całej treści, więc proszę rozważyć dalszą lekturę.
Do połowy książki dawałem szansę autorowi i czekałem na wątek szpiegowski. Na 182 stronie poważnie rozważałem porzucenie książki w kąt. Zmęczyłem ją do końca i poniosłem dodatkową karę: autor udowadnia bowiem, że kto nie pije, ten donosi.
Tytułowa bohaterka ma 40 lat i wbrew temu, co przeżywał inżynier Karwowski, nie jest to wiek, w którym Amerykanka zastanawia się nad dokonaniami życia. Przeciętna stewardesa jest mocno zmęczona tym trybem pracy już po dekadzie pracy w powietrzu, czyli ok. trzydziestki. Poznałem kilka stewardes i żadna nie wspomina dobrze pracy w powietrzu, choć przyznają, że im te wszystkie uciążliwości wynagrodzono. Natomiast nasza bohaterka to Wonder Woman, jest starsza niż przeciętna Polka procująca w powietrzu i po pracy szuka tylko okazji do wyżycia się; wyżycia się seksualnego i alkoholowego. Bohaterka pracowała w powietrzu zaraz po college’u, więc cały czas (20 lat) nadrabiała studenckie imprezy. W książce piloci nie pojawiają się jako obiekty seksualne, więc przypuszczam, że zostali już przez nią wykorzystani. Trochę się wyzłośliwiam, ale w dobie HIV zaliczanie w czasie przerwy między lotami 2-3 facetów tygodniowo jest imponujące, zwłaszcza że wszyscy są od niej dużo młodsi. Ważniejszym wątkiem biografii bohaterki jest alkohol. Autor prezentuje jej traumatyczne przeżycia z dzieciństwa: ojciec alkoholik ryzykuje życiem swoim i rodziny w prowadzonym po pijaku samochodzie, ale to stanowi dla niej powód do picia, a nie do niepicia. Tym dwóm wątkom autor poświęcił 90% objętości powieści. Czytelnika one zamęczą, te same wydarzenia z ojcem w roli głównej autor podaje łyżeczką, po trochę w kilku rozdziałach. W zasadzie jestem przekonany, że Bhjalian to widmo, ale prawdziwą autorką powieści jest kobieta wyspecjalizowana w harlequinach.
Wątek szpiegowski przyspieszył na ostatnich 50 stronach. W ogólnym zarysie bractwo odrodzonych Kozaków szuka zarobku na broni chemicznej z USA. Podwójna agentka CIA doprowadza do fiaska ich operacji. Bohaterka przeżyła, bo seryjny samobójca odebrał jej źle załadowaną broń i próbując sfingować jej samobójstwo, sam się postrzelił. Jako poważnie ranny wszystko wyśpiewał FBI. Doprowadziło to do ujawnienia, kto jest zdrajcą, gotowym dostarczyć Kozakom amerykańskie technologie, umożliwiające bombardowanie bronią chemiczną z dronów.
Żona zdrajcy była w to wtajemniczona i była koleżanką Wonder Woman z pracy, nieustannie namawiającą ją do ustatkowania się, czyli: kto namawia Cię do zaprzestania chlania i łajdaczenia się, jest zdrajcą.
Lubomir Baker