W tym wydaniu kontynuujemy cykl poświęcony self-publishingowi. Staramy się przetrzeć dla Państwa szlaki na drodze do samodzielnego wydania własnej książki. Ponieważ nie da się ukryć, że z tym wiąże się konieczność zaangażowania konkretnych środków pieniężnych, dobrze jest rozejrzeć się na rynku usług, by najlepiej wybrać dla siebie partnera. Poprosiliśmy o informacje czterech wydawców, którzy działają na tym rynku i mogą pochwalić się współpracą z wieloma już autorami. Zapytaliśmy, w czym się specjalizują i co różni ich od konkurencji. Ich wypowiedzi publikujemy obok.
Czy dużo wydaje się książek w self-publishingu?
Jak mówi Karol Kuczyński z Wydawnictwa Poligraf, „niektórzy z autorów wydali z Poligrafem już kilka, a nawet kilkanaście książek i stali się zawodowymi pisarzami”. Podobne doświadczenie ma Wydawnictwo W Promieniach, któremu zdarzają się autorzy tak zadowoleni z miłej, kompetentnej i owocnej współpracy, że na serio myślą o wydaniu kolejnej książki, bo ta przygoda bardzo im się podobała. Z kolei Rozpisani.pl podkreślają, że „ dzięki coraz większej otwartości ekspertów rynku wydawniczego na dzielenie się wiedzą, wielu autorów decyduje się na tę ścieżkę wydawniczą”.
Własna książka – duży koszt?
Warszawska Grupa Wydawnicza zwraca uwagę na istotny czynnik kosztów. Rzadko wyobrażamy sobie, ile faktycznie kosztuje wprowadzenie książki debiutanta na rynek. Jeśli zdamy sobie sprawę, że samo wydanie, czyli uzyskanie produktu, jakim jest książka, to często najmniejszy koszt, łatwiej przyjdzie nam zrozumieć funkcjonowanie rynku wydawniczego. Dzięki temu rozsądniej spojrzymy na oferty firm self-publishingowych. Bowiem jeśli nie marzymy jedynie o wydaniu książki w dziesięciu egzemplarzach dla siebie i znajomych, ale chcemy, by sięgnęło po nią wielu czytelników, musimy rozważyć, jak będzie ona wprowadzona na rynek, jaką będzie miała promocję, gdzie będzie dostępna, ile pieniędzy otrzyma autor z tej sprzedaży. Idealnie byłoby, gdyby poniesione koszty przynajmniej się zwróciły lub przyniosły choćby mały zysk. Załóżmy zupełnie przykładowo, że wydanie książki w nakładzie tysiąca egzemplarzy o objętości 300 stron kosztowało autora 10 tysięcy złotych. Jeśli przyjmiemy, że książka będzie kosztować detalicznie 35 zł, zysk ze sprzedaży całego nakładu wyniesie 35 tys. zł. Brzmi fantastycznie, ale nie ma możliwości, by te pieniądze w całości wróciły do autora. Swoją prowizję pobierają hurtownie i księgarnie, a sięga ona często nawet 50-55 proc. Załóżmy, że średnia prowizja dystrybutorów wynosi 40 proc., czyli ich zysk pochłonie 14 z 35 tys. Zostaje do podziału między firmę wydawniczą a autora do podziału 21 tys. Jednak wydawca ponosi koszty promocji, a te nie są małe. W różnych wydawnictwach podział tej kwoty wygląda różnie, wiąże się on też z możliwościami promocyjnymi wydawcy. Jest to kolejna sprawa, na którą trzeba zwrócić uwagę, gdy marzymy o dotarciu do szerokiego kręgu odbiorców. Warto te wielkości skonfrontować z wysokością honorarium, jakie otrzymują „tradycyjni”, wysokonakładowi autorzy. Jak powiedział Alek Rogoziński w wywiadzie z Magdaleną Mądrzak, ludzie myślą, że autor otrzymuje przynajmniej połowę ceny książki, a tymczasem dobrze jest, gdy ma 3-4 zł od sprzedanego egzemplarza. Trzeba dodać, że oczywiście kwotę tę należy pomnożyć przez liczbę tych egzemplarzy. Im autor popularniejszy, tym więcej zyskuje na każdym tytule. Osobną kwestią jest sprawa nakładu, jaki chcemy wydać. Im nakład wyższy, tym cena produkcji egzemplarza niższa, ale całościowe koszty wyższe. Kosztem niezależnym od nakładu są redakcja, skład, produkcja okładki. Redaktor, korektor, grafik wykonują tę samą pracę, niezależnie od nakładu książki i ich praca, jeśli ma być rzetelna, kosztuje naprawdę sporo. Cena druku zależy zaś od objętości, formatu, okładki, czyli czy jest twarda (droższa) czy miękka, od tego, czy książka zawiera kolorowe ilustracje, od wybranego papieru oraz oczywiście nakładu. Jak już było wspomniane, im więcej tym za egzemplarz taniej, ale całościowo drożej. I znów posłużmy się symulacją samej ceny druku. Załóżmy, że za druk 1000 egzemplarzy trzeba zapłacić 5 tys. zł, czyli jeden egzemplarz kosztować nas będzie 5 zł. Jeśli zdecydujemy się na połowę nakładu, za druk zapłacimy relatywnie taniej, na przykład 3 tys. zł, ale druk egzemplarza będzie wtedy kosztował już 6 zł. Wydawcy, znający te kalkulacje na co dzień, powinni zaproponować autorowi właściwy nakład, aby nie popadł w niepotrzebne koszty i miał możliwość otrzymać przynajmniej zwrot zapłaconej sumy i mieć nadzieję na dalsze zyski, bo często jeśli udało się sprzedać 500 egzemplarzy, jest szansa, że uda się sprzedać kolejne, a potem kolejne. Dlatego tak ważny jest wybór dobrego partnera w biznesie, jakim jest wydawanie książek.
ZADAJ PYTANIE
Ponieważ mamy świadomość, że nasz cykl budzi emocje wielu z naszych Czytelników, chcemy dać Państwu szanse zadać pytania, które najbardziej Państwa nurtują. Mają Państwo możliwość przesłać je do nas na adres: redakcja@fanbook.news. My zaś zadamy je firmom self-publishingowym. Na pytania czekamy do połowy maja. W temacie: MAM PYTANIE Odpowiedzi w następnym wydaniu „Fanbooka”.