Autor znakomitej sagi „Kłamca” i mniej uniwersalnej „Dreszcz” obniża literackie loty. Akcję powieści przeniósł do Warszawy. Stołeczna taksówkarka i rycerz Zawisza ratują Warszawę przed rzezią niewiniątek. Tyle że taksówkarka jeździ Uberem, Zawisza jest czarny, a niewiniątka do korpoludki i hipsterzy. Dalej będzie jeszcze śmieszniej, rzezi hipsterów mieli dokonać endecy przebrani za legionistów i zmanipulowani przez Zakon Krzyżacki. Wszystko to wygląda na inspirację Jackiem Żakowskim, który zapomniał powiedzieć, że Niemcy są teraz dobrzy i nie wolno nimi straszyć. Osobiście chciałbym zobaczyć (z daleka) kibica Legii – endeka na Stadionie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wierzę, że Ćwiek po kilku latach mieszkania w Warszawie napisze coś strawnego na ten sam temat. Jak na razie odradzam powieść jako literaturę socrealistyczną.