To naprawdę dobry kryminał, ale zanim napiszę czemu, chcę poświęcić parę słów samemu autorowi. Otóż został on wybrany parę lat temu jako najlepiej rokujący pisarz, który otrzymał oficjalną zgodę na dopisanie dalszych losów Sherlocka Holmesa. W ten sposób powstały dwie powieści, z których pierwsza „Dom jedwabny” była lepsza niż druga pt. „Moriarty”. Udało mu się w pewnej, wystarczającej części stworzyć klimat książek Artura Conan Doyle’a. Dziś prezentowanym kryminałem wspiął się jednak na swój szczyt. Po pierwsze okazało się, że potrafi doskonale skopiować klimat, w którym pisała Agatha Christie. Mamy więc małą angielską miejscowość, w której znienacka dokonuje się zbrodni. Oczywiście jest jasne, że morderca pochodzi spośród miejscowych. By przeprowadzić dochodzenie przybywa utalentowany detektyw, który nie jest jednak Belgiem jak Poirot, ale Niemcem. Poznajemy mieszkańców miasteczka i przy okazji dowiadujemy się, jakie drapieżne ryby pływają w tym wydawałoby się spokojnym stawie. Kiedy detektyw stwierdza, że już wie, kto stoi za morderstwami – bezczelny autor rzuca czytelników w zupełnie współczesne czasy, gdzie rozgrywa się całkiem nowa akcja i inne dochodzenie. Szóstym zmysłem czujemy, że one wiążą się ze sobą, że dociekanie, jak zginął autor rękopisu „Morderstw w Somerset”, ma bezpośredni związek z rozwiązaniem zagadki zawartej w samym rękopisie. Mamy więc piętrową intrygę i podwójnie głośno zgrzytamy zębami, gdy autor prowadzi nas przez dwa dochodzenia jak dzieci we mgle.
Bardzo podoba mi się umiejętność Horowitza pisania w różny sposób. W tej książce dał próbkę tej sztuki – pisał jak Christie i własnym, współczesnym stylem. Szalenie ciekawy jest passus, w którym autor po raz kolejny dowodzi, że potrafi żonglować słowem po mistrzowsku. Otóż zamieszcza – ważny także z punktu widzenia rozwoju akcji – fragment powieści człowieka, który marzy o napisaniu powieści, ale po prostu nie potrafi uporać się z językiem i opowiadana przez niego historia jest koszmarnie toporna. Obok mamy tę samą intrygę opowiedzianą słowami autora bestsellerów. Różnica jest ogromna.
Horowitz to mistrz słownej manipulacji, o czym przekonają się Państwo, kusząc się na te „Morderstwa”.
Anthony Horowitz – Morderstwa w Somerset
Subscribe
0 komentarzy
Oldest