„Bogini. Pamiętnik seksteraupetki” Idalii Mastrino to powieść erotyczna z dwoma interesującymi wątkami. Pierwszy to kwestia, jak w polszczyźnie mówić o seksie, nie popadając w terminologię ginekologiczną ani w wulgaryzmy. Problem ten już wiek temu brał na warsztat Tadeusz Boy Żeleński, opisując tzw. kurkiewy, czyli surrealistyczne nazewnictwo zaproponowanego przez pierwszego polskiego seksuologa („płciownika”) dr. Stanisława Kurkiewicza. Idalia Mastino poradziła sobie z tą rafą zaskakująco dobrze. Druga kwestia to fakt istnienia kobiet łatwo dostępnych seksualnie, o których często wiele się mówi za ich plecami, ale rzadko one same mówią własnym głosem, opowiadając o swoich sprawach intymnych. Tu mamy właśnie taki przypadek, osobistą historię „puszczalskiej”, na dodatek opowiedzianą ze swadą i niewątpliwą erudycją.