Ogłaszanie nazwisk tegorocznych noblistów już się zaczęło. Wszyscy książkożercy najbardziej czekają na informację o zdobywcy nagrody w dziedzinie literatury. W tym roku o potencjalnych laureatach jest wyjątkowo cicho. A wszystko pewnie między innymi dlatego, że dwa lata temu Szwecją, a za nią całym światem, wstrząsnął seksskandal. Główną rolę odegrał w nim Jean-Claude Arnault oraz jego żona Katarina Frostenson. Ujawnienie skali nieprawości dyrektora klubu Forum uderzyło także w szwedzkich Akademików, mających w swoim kraju status nietykalnych gwiazd.
Zanim więc poznamy nazwisko tegorocznego laureata, warto przypomnieć sobie dramatyczne wydarzenia. To one spowodowały, że w 2018 roku Akademia nie była w stanie przyznać literackiej Nagrody Nobla.
Sensacyjny reportaż szwedzkiej dziennikarki
Tym wstrząsem była publikacja artykułu, a potem książki Matildy Voss Gustavsson pt. „Klub. Seksskandal w komitecie noblowskim”. Ten śledczy reportaż właśnie ukazał się po polsku. Autorka jest dziennikarką, która zdecydowała się w śledczym reportażu obnażyć seksualne nadużycia, jakich dopuszczał się Jean-Claude Arnault. Fotograf to prywatnie mąż Katariny Frostenson, zasiadającej w Szwedzkiej Akademii.
Aranult wraz z żoną prowadził od początku lat 90. klub Forum w Sztokholmie. Było to miejsce, w którym odbywały się wernisaże, wieczory autorskie, koncerty – słowem wszystkie wydarzenia artystyczne, na których kulturalna elita chciała bywać. Jean-Claude był nie tylko dyrektorem artystycznym, ale także duszą tego przedsięwzięcia. Jak ujawniła dziennikarka, miał on jeszcze inną twarz. Gwałciciela i dręczyciela, a jego ofiarami padały młode kobiety. Fotograf wabił je do Forum jako do miejsca, w którym można skutecznie zaistnieć artystycznie. Po tym, jak je wykorzystywał, groził, że będą skończone, gdy ujawnią prawdę.
Przez lata Forum funkcjonowało znakomicie. Arnault rósł w siłę, wspierany przez wybitną poetkę zasiadającą w Szwedzkiej Akademii, a prywatnie jego żonę. To od niej prawdopodobnie wiedział z wyprzedzeniem, kto otrzyma nagrodę Nobla.
Z Akademii klub otrzymywał pieniądze na utrzymanie, ale Arnault niechętnie dzielił się nimi z występującymi w Forum artystami. Sam żył, nie żałując na taksówki i drogie wina.
Brak reakcji Akademii
Cała obrzydliwość, którą Matilda Voss Gustavsson wyciągnęła na wierzch, nie polega tylko na tym, że jeden mężczyzna skrzywdził wiele kobiet oraz był po prostu oszustem i krętaczem. Trzeba zwrócić uwagę również na fakt, iż całe artystyczne i high-lifowe środowisko widziało, co się dzieje i nikt nie reagował. Jak pisze autorka: „Wszystkie lata aluzji i podejrzeń stworzyły kulturę zbiorowego milczenia”. Nawet kiedy mleko się rozlało, a reportaż dziennikarki ukazał się na pierwszej strony dziennika „Dagens Nyheter”, reakcja Akademii była ohydna. Oczywiście w pewnym momencie nawet święte krowy z Akademii musiały pochylić głowy przed faktami, kiedy Arnault został skazany na więzienie, ale ich postawa była haniebna. Jednostki, które próbowały stawić czoło sytuacji, zastały zmuszone do ustąpienia.
Zachęcam Państwa do sięgnięcia po „Klub”. Jestem dziwnie pewien, że tak funkcjonujące środowiska można odnaleźć nie tylko w Szwecji, ale wszędzie tam, gdzie dzieli się uznaniowo pieniądze na działalność artystyczną i naukową, gdzie ktoś prawem kaduka zyskuje większe wpływy, niż mieć powinien. Słowo o nauce wplotłem nie przez przypadek, bo mam przekonanie, że i uniwersytety nie są wolne od ohydy, zakłamania i odwracania oczu, których mechanizmy ujawniła szwedzka dziennikarka.
Lubomir Baker