Dlaczego sięgnąłem po amerykański przewodnik pożyciu, skoro nie znoszę tego typu książek? Spodobał mi się podtytuł książki: „Mniej myśl, więcej żyj”, a poza tym napisano do mnie, że to będzie jak policzek, który otrzymam od wszechświata.
W kwestii policzka, to wszechświat raczej spudłował albo nie chciało mu się we mnie celować, a i z poradą, by mniej myśleć, jest krucho. Autor bowiem nieustannie namawia, by różne rzeczy sobie wyobrazić albo przemyśleć, a jednego i drugiego bez myślenia nie da się zrobić. Niemniej mimo że hasła reklamowe jak zwykle tylko mnie omamiły, wcale nie żałuję, że przeczytałem tę serię prostych i zrozumiałych przykładów, jakie autor daje, byśmy pojęli, że to nie jakieś kosmiczne zapętlenie powoduje, że jesteśmy w czarnej d*pie (posługuję się konwencją tytułu), tylko my sami odpowiadamy za siebie. Gdy marnujemy czas, nie narzekajmy, że nie wyrabiamy się z robotą. Jak chcemy coś pożytecznego osiągnąć i wyrwać się z marazmu, czas zastąpić myślenie działaniem. Prawda, z którą większości trudno się oswoić, brzmi: „Nie jestem tym, co myślę; jestem tym, co robię”. Fajnie to autor wywiódł i niejednemu taki mentalny kop dobrze zrobi. Mnie zrobił!
Gary John Bishop Unf*ck yourself – Napraw się
Subscribe
0 komentarzy
Oldest