Walentynki zbliżają się wielkimi krokami, dlatego zdecydowałem się wyruszyć na poszukiwanie romantycznych książek, które wprawią czytelniczki we właściwy nastrój. Mój wybór padł na Beth O’Leary, bo jej najnowsza powieść pt. „Poszukiwany ukochany” zaczyna się właśnie od walentynkowych randek.
Trzy randki, trzy kobiety
Trzy kobiety: Siobhan, Miranda i Jane są umówione z Josephem Carterem, pierwsza na śniadanie, druga na lunch, zaś trzecia wieczorem. Żadnej z nich Joseph nie zaszczycił obecnością, czyli mówiąc kolokwialnie, wystawił je wszystkie. Co najzabawniejsze, ten mężczyzna ma w sobie tyle wdzięku, że wszystkie trzy mu wybaczyły.
Proszę się nie obawiać, że spoileruję, bowiem wyjawiam tylko początek nader skomplikowanej akcji. Każda z bohaterek prezentuje inny typ kobiety, każda zajmuje się inną dziedziną działalności zawodowej, ale na każdą urok Josepha działa jak magnes. Książka dzieli się na rozdziały, w których opowiadana jest akcja z punktu widzenia jednej z bohaterek. W ten sposób przybliżamy się do poznania historii Josepha i motywacji jego działania. Mimo że jest zniewalająco uroczy, skrywa w sobie tajemnicę. Powiedzieć, że zakończenie zaskakuje, to nic nie powiedzieć. To jedna z najbardziej wyrafinowanych i misternie zaplanowanych powieści, jakie czytałem.